Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
– Na nowo pokochałem swoją siostrę. Spojrzałem na nią inaczej i jeszcze raz dostrzegłem jej piękną głębię. To dla mnie najważniejsze – mówi Marcel BALIŃSKI, współautor projektu „WSPÖŁGŁØSY. Chööör i Kwintet Marcela Balińskiego”, zrealizowanego wspólnie przez chór osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi i doświadczonych muzyków improwizatorów: Rafała Różalskiego, Bartosza Szablowskiego, Bartosza Skibińskiego, Marcina Zabrockiego i Jakuba Gutkowskiego.
Środowisko teatru offowego i amatorskiego funkcjonuje praktycznie bez pieniędzy, autorskie spektakle powstają w wyniku grupowego działania, aktorzy mówią od siebie, własnym językiem. Najważniejsze jest tu zaangażowanie, oddanie się teatrowi niemal bez reszty. Mimo to wydaje się, że off w ostatnich latach stracił na znaczeniu jako alternatywny głos w kulturze, punkt odniesienia, istotne źródło refleksji i prawdy o rzeczywistości, dzisiejszym tu i teraz. Teatralna awangarda jest gdzie indziej, a termin „niezależność” zaanektowali aktorzy zawodowcy szukający swojego miejsca poza instytucjami.
Film w 3D chyba nikogo już dziś nie ekscytuje. Wrażenie przestrzenności, zanurzenia w świecie przedstawionym wydaje się średnio przekonujące, a przy tym trzeba nosić niewygodne okulary, czasem po seansie boli głowa. Mimo to filmowcy z Pracowni S3D w Laboratorium Narracji Wizualnych Szkoły Filmowej w Łodzi postanowili udowodnić, że w stereoskopii tkwi wielki artystyczny potencjał.
– Nie jest dla mnie najważniejsze proponowanie czegoś nowego, raczej podążam za tradycją wykonawczą. Dążę do pełnego zrozumienia muzyki i całkowitego oddania się tekstowi. Dopiero na tym buduję własną interpretację – mówi Michał Balas, urodzony w 2001 r. w Krakowie student akademii muzycznych w Łodzi i Bazylei, zwycięzca I Ogólnopolskiego Konkursu Wiolonczelowego im. Dominika Połońskiego w Łodzi.
– Nie chcę polecać nikomu żadnej religii czy sposobu myślenia. Myślę, że ważne jest, by umysł ludzki był wolny w poszukiwaniu tego, czego potrzebuje – należy zatem zapewnić ludziom swobodę myślenia i dostęp do wiedzy. Ja miałam taką swobodę i taki dostęp. Sposób myślenia, którego potrzebowałam, odnalazłam w taoizmie – mówiła trzy lata temu Ursula K. LeGuin, amerykańska pisarka, autorka książek SF i fantasy, z których wiele weszło do klasyki literatury. 22 stycznia 2022 roku mijają trzy lata od jej śmierci.
We współczesnym świecie najważniejsze jest doświadczanie. Opiera się na nim komunikacja międzyludzka i uczestnictwo w kulturze. Teoretycy awangardy przewidzieli to już sto lat temu. Żeby muzea mogły dobrze wykonać swoją pracę, odbiorca nie może być biernym konsumentem, a musi stać się współtwórcą wystawy. Widz to nie tylko oko rejestrujące obrazy i komunikaty, to przede wszystkim ciało poruszające się w konkretnej przestrzeni. Muzeum musi stać się forum dyskusji i współdziałania, miejscem dla emocji i rozmaitych interpretacji.
Dzieje fotografii to nieustające zmiany technologiczne, systematyczne poszerzanie zakresu wzorów estetycznych oraz pełnionych przez to medium funkcji dokumentacyjnych, identyfikacyjnych, komunikacyjnych. Z tego powodu coraz trudniejsze jest dziś pisanie o fotografii en bloc. Stała się ona fenomenem zbyt złożonym, różnorodnym i powszechnym, aby poddać ją prostej i szybkiej analizie.
Leopold Buczkowski, wybitny pisarz żyjący w latach 1905–1989, wszedł do historii literatury prozą na tyle oryginalną, że przez lata dostarczała problemów interpretacyjnych. Urodzony na Podolu w rodzinie wiejskiego stolarza, był świadkiem i uczestnikiem kataklizmów XX wieku: głodu podczas I wojny światowej, biedy w odzyskanej wolnej Polsce, gorzkiego smaku klęski kampanii wrześniowej, terroru dwóch okupacji, wybuchu nacjonalizmu ukraińskiego, który przyniósł śmierć jego dwóm braciom, gehenny Powstania Warszawskiego, w którym wziął udział, niemieckiej niewoli.
Marian Łohutko w 1978 roku opublikował w wydawnictwie „Iskry” książkę „Każdy musi napisać powieść”. Autor był z wykształcenia prawnikiem, a jako literat pisał opowiadania, sztuki teatralne i słuchowiska. Książkę kupiłem dla tytułu, który wydał mi się efektowny i inspirujący. Dziś w ogóle nie pamiętam jej treści; to była jakaś nowoczesność, trochę męcząca i przestylizowana groteska, żonglerka skojarzeniami i absurdalnymi sytuacjami. Czytałem ją w latach 80. ubiegłego wieku. Dość dobrze pasowała do ówczesności…
TEMAT NUMERU. To nie jest tak, że wszystkiemu winne są nowe technologie. Świat kształtują ci, którzy nimi zarządzają, mając na uwadze coraz większe wpływy. Dlatego dzisiejsza muzyka popularna traci charakter i autentyczność. Ma być przyjemna i bezpieczna. Nad wszystkim czuwa algorytm i format wygładzający dźwięki wedle uśrednionego gustu. Ci, którzy grają muzykę oryginalną, ambitną, niepokorną, trafiają do coraz bardziej kurczącej się niszy. I nawet nie zauważamy, że na każdym kroku to algorytm podpowiada, co ma nam się podobać.