Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Miasto Filmu UNESCO straciło kolejny festiwal filmowy. Forum Kina Europejskiego Cinergia nie odbędzie się drugi rok z rzędu. Organizujące go Stowarzyszenie Łódź Filmowa postawione zostało w stan upadłości. Okazało się, że reakcje przeciwników festiwalu Transatlantyk, którego Łódź pozbyła się trzy lata temu, były niczym radość karpi na Boże Narodzenie.
Piosenki lidera zespołu Republika cały czas są obecne w życiu muzycznym. Płyty nawiązujące do dorobku tej formacji, Obywatela G.C. i Grzegorza z Ciechowa wydają artyści wywodzący się z różnych światów. Tym razem „Śmierć w bikini” i „Nie pytaj o Polskę” zyskały oprawę improwizowaną – w postaci projektu Macieja Tubisa i Radosława Bolewskego „Obywatel Jazz”, który zostanie zaprezentowany 3 listopada w Łódzkim Domu Kultury. – Piosenki przedstawiamy w dość wierny sposób, bo jest tu i oryginalna linia wokalna, i niezmieniony tekst. Wszystko, co nowe, dzieje się wokół nich – wyjaśnia Tubis. – Zachowujemy ducha twórczości Obywatela G.C., ale komentujemy go naszym własnym językiem. To artystyczne mierzenie się z legendą.
– Oczywiście, znajdziemy w tej powieści fragmenty niezwykle ciężkie stylistycznie, gdzie trudno wyodrębnić narratora, wymagające znajomości historii czy filozofii albo po prostu domysłów ze strony czytelnika, jego intelektualnej aktywności, nie czyni to jednak „Ulissesa” dziełem hermetycznym. Można czytać go na wiele sposobów, na przykład jako powieść czysto realistyczną – mówi Maciej Świerkocki, autor nowego przekładu „Ulissesa”, który ukazał się 14 października nakładem łódzkiego Wydawnictwa Officyna.
Łódź to trudne miasto – taka opinia pokutuje zwłaszcza wśród tych, którzy próbują tu realizować swoje artystyczne czy organizatorskie ambicje. Borykają się z brakiem funduszy, deficytem zrozumienia i dobrej woli decydentów, absurdami przepisów, niedostateczną uwagą ze strony mieszkańców. Jednak, choć Łódź nie przyjmuje z otwartymi ramionami, potrafi inspirować. Dlatego artyści tu przybywają. Ale czy jest dla nich miejsce w grze o przyszłość miasta?
Jak przetłumaczyć rosyjski romans tak, by polski tekst zgadzał się co do sylaby z oryginałem, przy czym sylaby muszą zachować pierwotne metrum, no i nie można przesuwać cezur, czyli pauz w śpiewaniu dla nabrania oddechu? Zaczynają się schody…
Pierwsza jej firma istniała pod nazwą „Wytwarzanie waty z cukru”. Potem Teresa Kopias założyła w Łasku własny dom mody, który szybko odniósł sukces, a styl projektantki naśladowali inni. Marka w październiku obchodzi 30-lecie istnienia.
Profesor Szkoły Filmowej w Łodzi, specjalista od kina europejskiego, wspomina Grzegorza Gazdę. Pisze o nim: Wybitna postać polskiej humanistyki, autor i redaktor fundamentalnych publikacji encyklopedycznych – Grzegorz Gazda – zmarł nagle 28 sierpnia ubiegłego roku. Był literaturoznawcą-komparatystą, organizatorem życia naukowego, przez całą karierę akademicką związanym z Uniwersytetem Łódzkim.
Kiedy Anna Paliga oskarżyła wykładowców Szkoły Filmowej w Łodzi o stosowanie przemocy wobec studentów, tama pękła. Sieć zalała fala komentarzy, oświadczeń, doniesień. Publicznie oskarżeni stanęli pod pręgierzem, medialne wyroki zapadły bez prawa do obrony. Teraz, kiedy emocje już nieco opadły, włączając się w nurt nielicznych publikacji analizujących sytuację, spróbowaliśmy pokazać w „Kalejdoskopie”, jak złożony, delikatny i nieoczywisty jest to problem. Zastanowić się, co musimy zrobić, by teatr stał się miejscem bezpiecznym.
Naszło mnie na „Szyfry” Hasa, może to podświadoma potrzeba powrotów do Hasa, zastępowania Hasem innych. Bo on był jednak ponad innymi. „Szyfry”: film chwilami psychodeliczny, ale ta psychodelia – zamknięta głównie w genialnie obsadzonej Irenie Eichlerównie, teatralnej heroinie, której tylko ten jeden raz udało się zagrać w kinie rolę na miarę osobowości – to była psychodelia powojennej traumy, skutek szram, szyfrów pamięci do świata minionego, do którego nie ma już dostępu. Bo była wojna, zabrała Zofii dziecko, zostawiła zgliszcza.
Po sukcesach w galeriach europejskich i amerykańskich Agnieszka Kurant wraca do rodzinnej Łodzi z wystawą „Erroryzm”. Tytułowa praca ma formę holograficznej projekcji – dzięki nowoczesnej technologii trójwymiarowy obraz widzimy jako zawieszony w powietrzu. Animacje przedstawiają prace wygenerowane przez sztuczną inteligencję na podstawie wcześniejszych dzieł i tekstów artystki. Mówiąc prościej: algorytmy stworzyły Agnieszce Kurant kilka nowych prac w jej stylu i pokazały je nam w trójwymiarowej formie. Nie jestem pewien, czy algorytmy nie wygenerowały też kuratorskich opisów z katalogu wystawy.