Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Z półmroku pokoju wyłania się głowa konia nadziana na fotograficzny statyw, na łóżku – truchła dwóch ptaków. Można się przestraszyć. Ich właścicielka marzyła o karierze wielkiej artystki, ale dziś spełnia się jako malarka w Dziale Produkcji Dekoracji Teatru Wielkiego w Łodzi, a „nieżywe” zwierzęta powstają niejako „przy okazji”. Nazwisko Anna Adamiak wyświetla się na „liście płac” kilkunastu filmów z dopiskiem „twórca rekwizytów specjalnych”.
– Chciałem pisać o Rubinsteinie, bo to ujmująca osobowość, uroczy kompan, który emanuje optymizmem i radością życia. Na pewno bym go polubił, gdybyśmy się spotkali – mówi Grzegorz KASDEPKE, autor książki „Artur Rubinstein gra nudzie na nosie!”. – Przyszedł mi do głowy nieco wariacki pomysł: zaproponowałem, że zamiast biografii stworzę literacki portret Rubinsteina w stylu… kubistycznym! Tu ucho, tam oko, a centralnie uśmiech.
Dobry fotograf musi dostrzegać niezwykłość w tym, w czym inni widzą rzecz najzwyczajniejszą, niegodną uwagi. I musi umieć tę niezwykłość wydobyć, zobrazować. Bo robienie artystycznych zdjęć to nie jest przecież pstrykanie fotek. Sztuka fotografii ma dziś taką samą rangę jak malarstwo czy rzeźba. Jest formą wypowiedzi. Na wystawie w Ośrodku Propagandy Sztuki z okazji 75-lecia Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego można oglądać 366 prac 145 artystów. Są wśród nich Eugeniusz Haneman – autor słynnych zdjęć z powstania warszawskiego, Jerzy Kosiński – kontrowersyjny pisarz, Ryszard Lenczewski – operator filmowy (m.in. współautor zdjęć do oscarowej „Idy”), Krzysztof Cichosz – fotograf eksperymentator, Andrzej Kondratiuk – reżyser i scenarzysta czy wreszcie znany z fotografii teatralnych Jerzy Neugebauer…
– Nie chodziło o napisanie, że Zygmunt Bauman nie robił nic złego, tylko o zadanie pytania, czy bycie komunistą w czasach powojennych było wyborem uzasadnionym. Tak, komunizm był też czasem represji, ale przede wszystkim wielkiej rewolucji społecznej i warto się zastanowić, w jakim miejscu mapy społecznej bylibyśmy, gdyby w Polsce do tej rewolucji nie doszło – mówi Artur DOMOSŁAWSKI, pisarz i reporter, laureat Łódzkiej Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima.
Debata służy dobremu rządzeniu i wspólnemu dochodzeniu do prawdy o świecie, udoskonalaniu naszego obrazu świata. A wydaje się, że szczególnie dzisiaj mamy o czym rozmawiać. Żyjemy w czasach przełomu, upadku – jak chcą niektórzy – systemu polityczno-społeczno-gospodarczego. I żeby narodziło się nowe, musimy oprzeć się na wspólnych wartościach, które mogłyby przydać się w budowaniu lepszej i bardziej sprawiedliwej rzeczywistości. Na przebieg debaty mają wpływ: polaryzacja, emocjonalność dyskursu, promowanie oburzenia i agresji w mediach społecznościowych, boty udające ludzi, kultura unieważniania, język inkluzywny. Nie będzie więc łatwo. Musimy tym bardziej uwierzyć – jakkolwiek utopijnie to brzmi – że systemowa zmiana społeczna jest możliwa.
Dzięki haftom, koronkom i pisankom Zofia Pacan odwiedziła niemal wszystkie kraje w Europie. Licząca sobie 76 wiosen twórczyni ludowa ze wsi Bielowice koło Opoczna była nawet jedną z reprezentantek województwa łódzkiego na Wystawie Światowej Expo 2020 w Dubaju. Ludowa artystka nadal jest twórczo aktywna, a w swojej Izbie Tradycji Ludowej organizuje zajęcia dla dzieci i młodzieży.
– Żyjąc w mieście, widzimy, co ludzi interesuje, czego się boją, jakie są wyzwania współczesności. Oczywiście nie jest prosto przełożyć to na program kuratorski, ale myślę, że warto podjąć próbę. Wracając do pierwszego pytania – chciałbym, żeby Miejska Galeria Sztuki była miejscem, w którym oglądane wystawy pomogą rozumieć świat – mówi Artur Chrzanowski, który od stycznia kieruje Miejską Galerią Sztuki w Łodzi. Na stanowisku dyrektora zastąpił Dariusza Leśnikowskiego, który dyrektorem był od 2018 roku.
Dokładnie pięć lat temu – na 70. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie – pełnometrażowa animacja Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta” po czternastu latach produkcji ujrzała światło dzienne. Potem była pokazywana na najważniejszych imprezach filmowych na świecie i w Polsce. Osobisty obraz poruszył widzów i zdobył blisko 50 prestiżowych nagród (w tym Złote Lwy na festiwalu w Gdyni). Dziś w pracowni na łódzkim Księżym Młynie Mariusz Wilczyński tworzy kolejny film pod roboczym tytułem „Na mój pogrzeb w czerwonej sukni przyjdź”.
Senat RP ustanowił rok 2025 Rokiem Władysława Stanisława Reymonta. Jak to w takich przypadkach bywa – okazją do docenienia czyjegoś dorobku jest rocznica urodzin bądź śmierci. W przypadku Reymonta mogłaby to być także setna rocznica przyznania pisarzowi Nagrody Nobla. Wtedy to rok 2024 byłby Rokiem Reymonta. I w pewnym sensie był – zorganizowano kilka konferencji naukowych, w kinach oglądaliśmy nową wersję „Chłopów”, a pod koniec roku ogłoszono ministerialny program dotacyjny „Reymont – Interwencje”.
Mieszkanie Zbigniewa Sekulskiego na pierwszym piętrze bałuckiego bloku jest istną jaskinią, gdzie drewniane instrumenty o rozmaitych kształtach nie pozwalają przybyszowi znaleźć dla siebie skrawka wolnej przestrzeni. Spozierają zza węgła, prezentują swe krągłości ze wszystkich ścian. Jedne są aktorami pierwszego planu, przechodząc właśnie proces rekonwalescencji, inne, tonąc w półmroku, czujnie czekają na swoją kolej. Przypomina to klinikę chorych sprzętów profesora Kleksa, gdzie każdy nieostrożny ruch przybysza może spowodować lawinę niezadowolonych poskrzypywań i westchnień.