Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Edukacja kulturowa powinna stymulować do tego, by każdy odważył się na swój własny sposób doświadczać sztuki i świata poza nią. Jej celem jest emancypacja każdego odbiorcy: jego chęci, potrzeb, gustu, autonomii i podmiotowości. Krótko mówiąc, celem edukacji kulturowej jest samodzielność. Pisze Leszek Karczewski, szef działu Edukacji Muzeum Sztuki w Łodzi.
Pokolenie ery internetu nauczyło się myśleć za pośrednictwem środków audiowizualnych. W ten sposób postrzega i wyraża siebie. To powszechna dostępność narzędzi cyfrowych skłania ludzi do permanentnego produkowania filmów.
Dziś na terenie Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu, uratowanej po transformacji ustrojowej i powodzi tysiąclecia, ma siedzibę Centrum Technologii Audiowizualnych. Łódź nie miała takiego szczęścia. Ktoś kiedyś podjął decyzję o zamknięciu wytwórni na Łąkowej i zapamiętale niszczył resztkę dziedzictwa. Ktoś poszedł na bezrobocie, inny na rentę, jeszcze kolejny założył prywatne studio. Pamięć miejsca pozostała. Podobnie jak żal. Pisze RAFAŁ SYSKA.
– Kultura żydowska jest kulturą słuchania. Muzyka od zawsze stawiana była wyżej niż sztuki wizualne i obraz. Muzykę uważa się za najdoskonalszą, najgłębszą formę sztuki, bo jest najbardziej uwikłana w czas, tak jak proces naprawy świata – mówi rabin Łodzi DAWID SZYCHOWSKI.
– Robiłam w filmach Krauzów rzeczy, na które nie odważyłabym się w życiu realnym, nawet jeśli te pomysły rodziły się na gorąco i wcześniej nie było o nich mowy – mówi JOWITA BUDNIK, aktorka pamiętana głównie z ról w filmach Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze: „Plac Zbawiciela”, „Papusza”, „Ptaki śpiewające w Kigali”. Jowita Budnik zagra w spektaklu „Śmierć i dziewczyna” inaugurującym działalność Sceny Monopolis w Łodzi (premiery 18 i 19 stycznia).
Z wierszami Kacpra Płusy, młodego łódzkiego poety, miałem dotąd pewien kłopot. Potrafił fascynująco budować sytuacje liryczne, zgrabne anegdoty, umiał, jak mało kto, obserwować i opisywać najrozmaitsze drobiazgi naszego świata. I, jak mi się wydawało, tyle. „Brzydki charakter. Pisma”, najnowszy zbiór wierszy Płusy, zmusza do rewizji dotychczasowych sądów o trudnej do przekroczenia powierzchowności jego liryki. Pisze Tomasz Cieślak.
– Wiele rzeczy, które nie należą wprost do zadań Kościoła, on przed 1989 rokiem robił i chwała Bogu – że były w kościołach galerie obrazów, wykłady z historii albo że tworzono przestrzeń do organizowania się ludzi w wymiarze społecznym czy nawet politycznym. Natomiast dziś żyjemy w innym świecie. Tamta sytuacja wytwarzała też skróty myślowe. Miłosz, gdy odbierał doktorat honorowy na KUL-u, prostował pojęcia na swój temat, które brały się stąd, że często funkcjonował w kościelnym środowisku – mówi abp GRZEGORZ RYŚ, metropolita łódzki.
– Snobizm uczestnictwa w grupie ludzi posługujących się tym samym wysublimowanym kodem wymaga tego, o co coraz trudniej – spokoju i skupienia. Zamiast niego pojawia się emocja przyjemnościowa, kolekcjonowanie wrażeń. Słuchacze klasyfikują i oceniają doznania, a zaczynają od wyglądu i akustyki sali – mówi TOMASZ BĘBEN, dyrektor Filharmonii Łódzkiej.
– W chwilach ostatecznych widzi się podobno cały pociąg załadowany niewiele znaczącymi artefaktami, wiele wagonów tanich doznań. Zdaje się, że ludzie unikający sztuki widzą pusty transport – mówi TOMASZ BOCHEŃSKI, krytyk literacki, literaturoznawca, wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego – kierownik Katedry Literatury Polskiej XX i XXI wieku.
Nobel dla Olgi Tokarczuk przyćmił nagrodę dla Petera Handkego. A oboje łączy nie tylko środkowoeuropejska perspektywa, także związki z kinematografią. U Tokarczuk niewielkie („Pokot” jako adaptacja „Prowadź swój pług przez kości umarłych”), u Handkego – ogromne.