Zaprezentowane w ramach 33. edycji Festiwalu Mediów Człowiek w Zagrożeniu filmy dokumentalne, a także reportaże telewizyjne i radiowe po raz kolejny potwierdziły smutną prawdę zawartą w nazwie łódzkiej imprezy. Przedstawione w nich niepokoje i lęki składają się na obraz świata naznaczonego konfliktami, nietolerancją, nierównościami społecznymi oraz patologiami życia społecznego i publicznego.
– Najbardziej autentycznym świadectwem dawnej muzyki są zapisy muzyczne, ale zapis sam nie zaśpiewa ani nie zagra. Do interpretacji potrzebny jest klucz – to mogą być źródła pisane: traktaty, świadectwa z epoki, z których dowiadujemy się, jak odczytywać takie zapisy. Druga rzecz to przekaz ustny – mówi Bartosz IZBICKI, lider obchodzącego 10-lecie męskiego zespołu Jerycho, który wskrzesza sztukę średniowiecznej polifonii, wykonując również utwory barokowe. Ostatnio grupa wydała płytę z muzyką Cypriana Bazylika, której współwydawców jest Łódzki Dom Kultury.
Kultura zawsze pozostaje na końcu listy ważnych spraw polityków dysponujących publicznymi pieniędzmi. Z konsekwencjami takiej sytuacji każdego dnia mierzą się osoby pracujące na zapleczu kultury przy organizowaniu koncertów, wystaw, spektakli, festiwali, spotkań, warsztatów, przy wydawaniu książek i produkcji filmów. Wykonują mnóstwo czynności: od aktywności twórczych, jak wymyślenie idei przedsięwzięcia, programu imprezy, przez zmagania z papierologią, po działania prozaiczne typu sprawdzenie biletów czy posprzątanie terenu. Ich praca na ogół jest niewidoczna, traktowana z pobłażliwym lekceważeniem i opłacana na poziomie najniższej krajowej. Dlaczego zatem ludzie legitymujący się rozległą wiedzą, wysokimi kwalifikacjami, świetnie radzący sobie w trudnych, kryzysowych sytuacjach, godzą się na takie warunki?
Ksenia Stasiak, dyrektor Muzeum im. Jerzego Dunin-Borkowskiego w Krośniewicach, w kwietniu roztaczała wizję rozwoju placówki bogatej unikatowymi zbiorami – informowała o planach zorganizowania ciekawej wystawy czasowej i kontynuowania dobrych tradycji instytucji. Zgodnie z opracowaną przez nią strategią muzeum miało lepiej wykorzystywać internet i rozwinąć działalność promocyjną. Wiele miesięcy później zapowiadanych zmian jednak nie widać, a można wręcz odnieść wrażenie, że muzeum padło ofiarą jakiejś organizacyjno-zarządczej dysfunkcji.
– Zależało mi, aby w tekście znalazło się jak najwięcej cytatów ze źródeł, bo trafiłem na mnóstwo rzeczy nieznanych, do których trudno dotrzeć – kto miałby cierpliwość przeczytać prawie wszystkie łódzkie gazety? – mówi Maciej CHOLEWIŃSKI, który przez ponad pięć lat pracował nad opartą w dużej mierze na archiwaliach książką „Szalone muzeum”, dotyczącą życia artystycznego Łodzi od jej zarania. Książka ma się ukazać w przyszłym roku.
W momencie ogłoszenia polskiego kandydata do Oscara oficjalnie rozpoczyna się niełatwa droga promocji filmu w Stanach Zjednoczonych. Tegoroczny kandydat startuje jednak z małą przewagą. Twórcy mają już bowiem doświadczenie w kampanii oscarowej i to zakończonej sukcesem.
– Siłą dzieł dramaturgicznych Pendereckiego są znakomite libretta, które poruszają tematy uniwersalne. „Raj utracony” to gatunek pośredni między operą a oratorium. Poniekąd nawiązuje więc do sztuki sakralnej, którą Penderecki kierował do całej społeczności ludzkiej, niezależnie od wyznania – mówi Rafał JANIAK, dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego w Łodzi i kierownik muzyczny premiery „Raju utraconego” Krzysztofa Pendereckiego, która odbędzie się 24 listopada.
Ekologiczny znaczy lepszy. Słowo to w XXI wieku zrobiło zawrotną karierę. Do tego stopnia, że wytarło się i zużyło. Stało się słowem kluczem, który jednak nie pasuje do właściwego zamka. Fałszywa świadomość dodatkowo przeszkadza w uporaniu się z problemem współczesności, jakim jest degradacja środowiska naturalnego i groźba katastrofy klimatycznej.
W bajkowych realizacjach „Snu nocy letniej” Puk przedstawiany jest jako dobrotliwy duszek, podczas gdy już dawno odkryto, że Puk to jedno z imion diabła. Był kimś zwodzącym samotnych wędrowców. Miał kilka postaci i był demonem ruchu.
Hasło tegorocznej edycji festiwalu „Retroperspektywy” – „Generacje” – trafnie diagnozowało ważny problem współczesności. W obliczu oddalania się od siebie światów, w których funkcjonują kolejne pokolenia, kluczowe stają się pytania o międzygeneracyjne porozumienie, dialog i wspólną refleksję nad pojawiającymi się zagrożeniami, o przekazywanie wartości. Jak sobie wzajemnie pomagać, a może chociaż nie przeszkadzać? Co warto ocalić (odkryć na nowo), a co jest już zamkniętym rozdziałem, godnym co najwyżej sentymentalnych wspomnień?