- Jestem już gdzie indziej, nie chcę nawet przypominać, co się z tym filmem działo, bo trzeba by było opisywać to w kategoriach rzeczy niemożliwych. Nie chcę się skarżyć. Powstaje remake „Zabić bobra” w Hollywood i jak już powstanie, to będzie najlepszy komentarz na ten temat.
Kończą się zdjęcia do nowego filmu Jana Jakuba Kolskiego „Serce, serduszko i wyprawa na koniec świata”. Ekipę spotkaliśmy 11 listopada w Zgierzu w pobliżu łaźni miejskiej.
Kończą się zdjęcia do nowego filmu Jana Jakuba Kolskiego
„Serce, serduszko i wyprawa na koniec świata”. Ekipę spotkaliśmy 11
listopada w Zgierzu w pobliżu łaźni miejskiej.
Kolski opowiada historię Maszeńki (Marysia Blandzi – 11-letnia
uczennica poznańskiej szkoły baletowej), wychowanki domu dziecka w
jednym z bieszczadzkich miasteczek, która ucieka stamtąd w
towarzystwie nowo zatrudnionej wychowawczyni o imieniu Kordula
(Julia Kijowska). Razem przemierzają całą Polskę, by zdążyć na
egzamin do szkoły baletowej w Gdańsku. Szkołę zagrał właśnie
budynek łaźni w Zgierzu.
Unikając głównych traktów i podążającego ich śladem
sierżanta Majora (Wiesław Cichy), bohaterki na swojej drodze
spotykają osoby, które pomagają dziewczynce w spełnieniu marzenia,
jakim jest kariera tancerki - m.in.: wytatuowanego księdza
Pietrygę (Borys Szyc), którego pasją jest wypychanie martwych
zwierząt, konstruktora drewnianych lalek starego Droselmajera
(Franciszek Pieczka), szaloną panią weterynarz Basieńkę (Gabriela
Muskała) czy zdziwaczałą primabalerinę (Maja Komorowska). Za
Maszeńką wyrusza także Mirek (Marcin Dorociński), jej ojciec, który
setki razy obiecywał, że przestanie pić i tyle razy ją zawodził, a
teraz próbuje odzyskać jej zaufanie.
Trasa bohaterek, a zarazem ekipy filmowej, wiodła z Rymanowa,
w którym jest dom dziecka, poprzez inne podkarpackie miejscowości
do Puław i Kazimierza Dolnego nad Wisłą, Łodzi, Kwidzyna i Gdańska.
Maszeńka i Kordula podróżują różnymi środkami lokomocji –
najpierw kolejką bieszczadzką, potem pociągiem towarowym, pociągami
osobowymi, barką po Wiśle. Na koniec do szkoły docierają
taksówką.
- To jest film o marzeniach – opowiada Jan Jakub Kolski. -
Jeśli tylko konsekwentnie podąża się za marzeniami, to można
zmienić życie. Głęboko w to wierzę. To jest także film o miłości,
która rozkwita w trakcie podróży. Wydaje się, że przewodniczką jest
ta starsza bohaterka, ta mądrzejsza, ta bardziej doświadczona, w
istocie do celu prowadzi ta mniejsza i ta mniejsza pozwala tej
większej odkryć, kim jest. Tam pojawia się też postać ojca, ale
ojciec w tym towarzystwie najsłabiej sobie daje radę z życiem. Mamy
nie ma, wobec tego dziecko wybiera sobie za towarzysza podróży
kogoś innego. Wybiera osobę podejrzaną, nie całkiem pewną,
jakkolwiek z dyplomem pedagoga. Nawzajem się od siebie uczą i razem
docierają do Gdańska do wymarzonej szkoły. Egzaminu nie ma, ale
zamiast tego osiągają cele nieprojektowane, jak mi się zdaje, dużo
ważniejsze spełnienia – miłość.
Na planie zdjęciowym oglądaliśmy scenę między głównymi
bohaterkami. Maszeńka ukryła się w pniu wielkiego drzewa. Kordula
zabiera ją stamtąd i razem odchodzą szeroką aleją.
- To taka podróż do miłości i w kierunku marzeń – dodaje
reżyser. – Niech państwa nie zwiedzie to, że znajdujemy się w
Zgierzu. Tam na końcu tego deptaka jest morze, krzyczą mewy. Tam
starsza Kordula i młodsza Maszeńka spojrzą sobie w oczy i powiedzą,
że warto było razem przemierzyć cały kraj.
Pozostało pięć dni do końca. Trzy z nich to będą zdjęcia w
Łodzi z Mają Komorowską. Reżyser wiele sobie obiecuje po tym
spotkaniu. Pani Maja gra starą mistrzynię baletu, primabalerinę,
która teraz zajmuje się od czasu do czasu dawaniem wskazówek
młodszym tancerkom. Zetknięcie z Maszeńką powoduje, że staje się
ona częścią tej dziwnej rodziny - babcią.
- Chociaż sporo jest w filmie tańca, balet stał się tylko
pretekstem do opowiedzenia historii. Prywatnie nie przepadam za
baletem ani za operą, ale zawsze też marzyłem, żeby zrobić film
fabularny w Bieszczadach. W filmie znajdą się również scenki
animowane, które rozgrywają się w głowie naszej bohaterki – to taki
świat spełnień.
Scenariusz i reżyseria Jan Jakub Kolski. Autorem zdjęć jest
Piotr Lenar, „dawny” współpracownik Kolskiego. Scenografię
przygotowała Joanna Macha, a muzykę skomponował Dariusz Górniok.
Kierownictwo produkcji Marek Bączyk. Produkcją zajmuje się firma
Tramway, a dystrybucją – Next-Film. Premiera planowana jest na
jesień przyszłego roku.
Poprzedni film Jana Jakuba Kolskiego „Zabić bobra” nie miał
jeszcze polskiej premiery, chociaż zdobywał nagrody w
Karlowych Warach oraz na Camerimage w 2012 roku. Pod koniec
listopada ma go wprowadzić na ekrany dystrybutor Kino Świat.