Przyglądamy się fenomenowi tańca i muzyki tradycyjnej, które coraz więcej zwolenników znajdują w mieście. Młodzi ludzie, często wykształceni muzycznie, dają się porwać wirowi oberków, mazurków i polek – uczą się grać, uczą się tańczyć. Zanikająca kultura wsi staje się językiem budującym subkulturę miejską. To sięganie do korzeni, czasem bardzo głęboko, jest wyrazem potrzeby poszukiwania tożsamości, oparcia się na czymś prawdziwym w czasach rozmywania się standardów i hierarchii.
Poza tym – styczeń otwiera rok 50-lecia istnienia „Kalejdoskopu”, a przy okazji jubileuszu od numeru lutowego magazyn zmienia swój wygląd… Zależy nam na podtrzymywaniu rozmowy i wspieraniu wrażliwości, dokładaniu naszego skromnego głosu, niewielkiej cegiełki do wspólnego dobra, jakim jest kultura. Jako wspólne dobro i zobowiązanie traktujemy również „Kalejdoskop” i jego 50-letnią historię, której – z dumą to sobie uświadamiamy – jesteśmy częścią.Zatańcz, a zrozumiesz
Z upływem czasu muzyka tradycyjna zmienia swoje oblicze. Przez lata panowało przeświadczenie o wyższości społeczności miejskiej, jakoby żyjącej w dobrobycie. Kiedy w końcu nadarzyła się okazja, by uciec w kierunku marzeń o lepszym życiu, wieś zaczęła się wstydzić wsi, a jej wartość doceniło… miasto.
Cały tekst Aleksandry FARYŃSKIEJ można przeczytać w styczniowym numerze „Kalejdoskopu” 1/2024.
Oberowy puls
Muzyka tradycyjna zanika w swoim naturalnym wiejskim środowisku. Tymczasem zafascynowani oberkami, mazurkami i polkami młodzi wykształceni muzycy z miasta uczą się od wiejskich mistrzów melodii, motywów, „feelingu”, nagrywają wspólnie płyty, grają koncerty także na wsi, niosąc muzykę taneczną z powrotem do jej źródeł.
Cały tekst Bogdana SOBIESZKA można przeczytać w styczniowym numerze „Kalejdoskopu” 1/2024.
Kategoria
Inne