Stara muzyka – nowa energia | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
6 + 2 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
6 + 2 =

Stara muzyka – nowa energia

Myślę, że to tęsknota za młodością sprawiła, iż dwaj 60-letni panowie postanowili wydać tę książkę. Spróbowali odgrzebać i ocalić wspomnienia, jeszcze raz wrócić do dawnych, szalonych lat, kiedy na łódzkich blokowiskach u schyłku PRL marzyli o wolności i wykrzykiwali swoje istnienie, robiąc hałas na gitarach, kiedy ich pomysłem na życie był punk. Dariusz Jędrasiak i Piotr „Bugs” Wawrzak zatytułowali swoją opowieść „Oi! Oi! Oi! To punk z miasta Łodzi…”, ale to nie muzyka znalazła się tu na pierwszym planie. Stworzyli raczej pokoleniowy fresk i tak bardzo się weń zapatrzyli, że postanowili wrócić na scenę, jeszcze raz poczuć smak tamtych chwil, tamte emocje, odtwarzając utwory sprzed 40 lat z repertuaru pierwszych łódzkich kapel punkowych.
Książka dzieli się na trzy części: „Nasza historia…” opowiada o peerelowskiej codzienności, początkach fascynacji muzycznych i zakładaniu zespołu Rezerwowa Armia Pracy (Wawrzak był basistą, a Jędrasiak gitarzystą). Rozdział „Grali punka w Łodzi…” przedstawia historie pierwszych kapel – Phantomu, No Future, Detonatora, Moskwy, Insektów na Jajach – oraz wyrosłych w tamtym czasie liderów – Bogusia Michalonka, Piotra Jełowickiego, Tytusa De Ville, Offika. „Punx – mix” to już zbiór środowiskowych wspomnień muzyków, sympatyków i członków załogi, dotyczących życia towarzyskiego, zadym oraz „bliskich spotkań” z milicją czy „bezpieką”. Jak się wydaje, w dwóch pierwszych częściach narrację prowadzi Piotr „Bugs” Wawrzak, pisząc jednak w liczbie mnogiej. W ten tekst wplecione są wypowiedzi bohaterów wydarzeń oraz teksty utworów (to swego rodzaju rarytas). Nie ma tu literackiej finezji, jest prosty przekaz, budowany językiem niemal potocznym, niczym kumpelska gawęda przetykana dosadnymi zwrotami. Jednak oblicze temu wydawnictwu nadają przede wszystkim zdjęcia. Jest ich mnóstwo (ponad 600), różnej jakości, ale to one najbardziej sugestywnie dokumentują tamten czas, pokazują ludzi i otaczającą ich rzeczywistość, przywołują sceny z koncertów, z pleneru, spotkań w domach, wreszcie z sesji zdjęciowych. Jędrasiak i Wawrzak musieli wykonać olbrzymią pracę, by dotrzeć do tych fotografii. Lista autorów zdjęć liczy blisko 20 nazwisk (w tym Robert Laska, Józef Robakowski, Wojciech Smarzowski). 24 osoby przekazały odbitki ze swoich zbiorów. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że jeden z bohaterów, Ziemowit Kosmowski, założyciel legendarnego zespołu Brak, odmówił wszelkiej współpracy, dlatego tekstów i zdjęć Braku czytelnik w książce niestety nie znajdzie.


Cały tekst Bogdana Sobieszka do przeczytania w kwietniowym numerze „Kalejdoskopu” 4/2022

Kategoria

Inne