W tradycyjnej muzyce, śpiewie i tańcu szukają prawdy i autentyczności, o co niełatwo w dzisiejszym świecie. Sięgają więc do korzeni. To naturalne, że do tradycji ludowej odwołują się mieszkańcy wsi, ale tendencja ta nie jest na tyle silna, by rozwiać niepokój co do możliwości przetrwania muzyki tradycyjnej. Przez dekady ludowość była czymś wstydliwym dla emancypujących się młodych pokoleń na wsi. Na szczęście to się zmienia.
Pani, mnie to życie ratuje!Muzyka ludowa sensu stricto już nie istnieje. Była ona ściśle powiązana z tzw. ludem, czyli mieszkańcami wsi utrzymującymi się z pracy na roli, organicznie sprzęgnięta z rytmem prac polowych, obrzędami, dźwiękami natury, rodziną wielopokoleniową. Oparta była o przekaz ustny od mistrza do ucznia. Bardziej uprawnione jest zatem mówienie o muzyce tradycyjnej, czyli takiej, która wyrosła z korzeni wiejskich, ale została przejęta przez depozytariuszy pochodzenia miejskiego lub często urodzonych na wsi, ale pracujących w zawodach pozarolniczych.
Cały tekst Magdaleny ROGUŚ można przeczytać we wrześniowym numerze „Kalejdoskopu”.
Życie w skansenie
Na co dzień ciszę zakłóca tu tylko hałas maszyn rolniczych, ale w Boże Ciało Złaków Kościelny koło Łowicza tętni życiem. A to dzięki pograjce w tutejszym skansenie, na którą zjeżdżają ludzie nie tylko z najbliższych okolic.
Cały tekst Bogumiła MAKOWSKIEGO można przeczytać we wrześniowym numerze „Kalejdoskopu”.
Dźwięk się gotuje
Od 30 lat grają na skrzypcach, harmonii i bębnie ze stalką. Nie używają syntezatorów, equalizerów i innych nowoczesnych wynalazków. Zamiast „on” śpiewają „un”. Przy ich muzyce ludzie potrafią bawić się do białego rana, a jakakolwiek nowoczesność wykluczyłaby ich z rynku. Kto to taki? To Kapela im. Tadeusza Kubiaka z Leśmierza.
Cały tekst Bogumiła MAKOWSKIEGO można przeczytać we wrześniowym numerze „Kalejdoskopu”.
Kategoria
Inne