Zakrzywienie rzeczywistości | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
2 + 3 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
2 + 3 =

Zakrzywienie rzeczywistości

– Nie jestem reżyserem, który jest głośny, pokrzykuje. Jeśli reżyserujesz i wiesz, co robisz, głośne zaznaczanie swojej obecności, „bycie wszędzie” nie jest potrzebne. Najważniejsze jest dla mnie, by wszyscy rozumieli, jaki film robimy, zafascynowali się historią, którą opowiadamy – mówi EMI BUCHWALD, „nadzieja polskiego kina”. – Jeśli to się wydarzy, można przeprowadzić ludzi przez kreatywny plan, będąc spokojnym, a nawet nieśmiałym. Robienie filmów to nie jest pokazywanie siły, tylko zapraszanie ludzi do swojego świata.
Podczas spotkania z Emi Buchwald w NCKF zobaczyliśmy jej trzy krótkometrażowe filmy, dwie fabuły: „Heimat” (2017) i „Piękna łąka kwietna” (2022) oraz dokument „Echo” (2023). Co jest ważne dla tej twórczyni? Jakie filmy chciałaby robić? I jak długo trzeba czekać na jej pełnometrażowy debiut?

Emi Buchwald dostała się na reżyserię bardzo wcześnie, bo już w wieku 19 lat. Pytana o pomysły na filmy, zauważa, że pod koniec studiów w Szkole Filmowej zaczęła myśleć bardziej „od siebie”, „od wewnątrz”, zamiast szukać na zewnątrz.

Bazą jej życia jest rodzina, która dostarcza też mnóstwa inspiracji do robienia filmów, a warto podkreślić, że reżyserka ma pięcioro rodzeństwa. – Każdy jest tu wyrazistym bohaterem. Staram się znaleźć historie, które będą się metaforyzowały, które się wydarzyły, ale nie jestem już w nie emocjonalnie zaangażowana. Tak było w przypadku „Heimatu” – mówiła na spotkaniu. – Faktycznie mieliśmy szalonego sąsiada, który zajechał tacie drogę, był agresywny, w efekcie ojciec wylądował w szpitalu.

Cały tekst Pauliny ILSKIEJ można przeczytać we wrześniowym numerze „Kalejdoskopu”.

Kategoria

Inne