BYŁO SOBIE ŻYCIE
Weźmy taką żarówkę. Najpierw jest cichy trzask,
potem drżenie. Choć może odwrotnie? Krótkie
puf – i to wszystko. Coś ci to przypomina, duszko?
Było sobie życie. Światło napięte do granic. Cięciwa
światła, puszczająca jak guma w majtkach dziewczynki,
która kiedyś pokazywała kino, później wychodziła
po wczesnym seansie, zdziwiona oślepiającym ją słońcem,
a teraz myśli o starym bileterze, który zaciągał wtedy
zasłonę w drzwiach. Jeszcze tu jest – widzi go, we śnie,