Tym razem prezentujemy wierszowany felieton Dariusza Staniszewskiego.
łodzianie nic
się nie stało
nic się przecież nie
stało. miasto po święcie miasta. miasto w słońcu do kolan.
miasto po kostki
łodzian tysiąclecia. ptaki wydziobują duże eł z neonu pod samym
niebem.
stary portier z
hotelu savoy (ten którego nader często wyzywają od dziadów)
przystanął na trasie
w-zet. pobrzękuje
kluczami do miasta jutra miasta nowych eventów i nowych aspiracji.
a widoki są
dobre na tę w-zet
właśnie na dworce i na nowe markety. wyciąga stary portier rękę w
dal i mówi
patrz a tam
stanie sukcesja kiedy wyschnie bałtyk. a na stawach jana widzę
termy ogromne i napis
uniejów bis a pod
nim bazgroł żydzi do gazu. i mówi
jeszcze portier i to wyręcz mnie i zobacz bo mój
wzrok już nie te
lata czy stoi central czy nie upadł czasem tak dużo się buduje więc
coś trzeba
zrujnować.
przemysł kreuje dymki w miejsce dymów fabrycznych i ścisków
ulicznych. sortujemy
odpady dawkujemy
emocje więc bez obaw zanieczyszczeń i wojny między nami nie będzie.
to nie to
co w tej brudnej
polityce.
nic się nie stało.
rozgrzany asfalt stapia mnie z ulicą. wyciągam rękę by pozdrowić
drzewa lecz tych
drzew już nie ma
(stary portier-zjawa zauważył nawet jednego zeschniętego liścia
który by pamiętał).
stały one z uporem na
baczność tak z przyzwyczajenia że muszą że wypada im tak stać bo
nic ich nie
złamało. w tym
miejscu jednak pod osłoną nocy i opasawszy łańcuchem nieposłusznych
mieszkańców
osiedla iks łódź
wykreowała apartamentowce. pod nimi wycieczki szkolne rozkładają
śniadanie.
piknik miejski w
nowoczesnym stylu. słychać głosy gdzie tosia i krzysio
odłączyli się od nas. prze pani
odnajdą się przy
wyjściu tylko dla personelu. oni zawsze się już odnajdą w tym życiu
prze pani.
tak więc nic się nie
stało. tylko coś po drodze się przegrało. płynie przeze mnie
asfaltowe morze
martwych psów kotów
wiewiórki i sarny tej co biegła przez pomyłkę przez janów. jej oko
wypływa
pod szorstki język
miasta które wczoraj obchodziło swoje kolejne święto. jeszcze
jedna śmierć wiosny
tu nie czyni
zauważył pan stary portierze hotelu savoy. kolejna mikrozagłada
przejdzie mimo.
toniemy. kino
zmielone na pipszoł ryczy jak syrena skasuj szybko i wypluj by
nic się nie stało
miasto po święcie
miasta. miasto w słońcu do kolan. miasto po kostki łodzian
tysiąclecia.
ptaki wydziobują duże
eł z neonu pod samym niebem. stary portier przywołuje imiona
nieobecnych
i ginie w tumanie porządnego hejtu. nic się nie stało.
i nic nie stanie się.
Dariusz Staniszewski od urodzenia jest
łodzianinem. Bibliotekarz (WBP w Łodzi). Redaktor naczelny Gazety
Twórczych Bibliotekarzy i Przyjaciół „Na Stronie”. Pisze dla
dorosłych i dla dzieci: wiersze, bajki, piosenki. Autor tomików
poetyckich (debiut: „Rozpinając tęczę” – wyd. eConn, 2009) i serii
„Łódzkich Przygód Duszka Migawki”. Jego wiersze publikowane są w
literackich antologiach. Część jego utworów przetłumaczono na
angielski i niemiecki. Laureat konkursów poetyckich. Współpracuje z
portalami literackimi i edukacyjnymi. Prowadzi spotkania autorskie,
bywa jurorem w konkursach poetyckich i recytatorskich, współtwórca
i koordynator projektów poetyckich.