Wystawa Moniki Gałaj "Kroić złoto" w Pracowni Portretu (ul. Księży Młyn 7) jest pełna pasjonujących historii o pragnieniu, pogoni za bogactwem, uzależnieniu od posiadania, ale również świadomej rezygnacji z luksusów życia doczesnego. Otwarcie 6 XII o godz. 19.30.
Artystka zabiera nas w podróż po świecie blichtru, dostatku, pozornego szczęścia, które czasem okazuje się być tylko cienką warstwą pozłotka. Wykorzystując mniej lub bardziej znane cytaty z historii malarstwa europejskiego, a także snując rozważania na temat autentycznych historii z “gorączką złota” w tle, Monika Gałaj niemal podprogowo przedstawia nam swoją pierwszą, główną profesję jaką jest konserwacja i renowacja zabytków. Korzystając z tradycyjnych metod złocenia, znanych od czasów średniowiecznych, tworzy malarstwo jak najbardziej współczesne.Obraz “Welcome stranger” to wizualna opowieść o niespodziewanym odkryciu największego w historii samorodka - bryły złota, odnalezionej w 1869 roku w małej miejscowości Moliagul na terenie stanu Victoria w Australii. Mimo, że John Deason i Richard Oates, trudnili się poszukiwaniem złota od wielu lat, ich największe znalezisko, czekało na nich zaledwie 80 metrów od własnego domu. Nie zachowała się żadna fotografia z momentu odkrycia, samorodek ważący ok 70 kg, a mierzący 61 na 31 cm, został uwieczniony jedynie za pomocą drzeworytu. Ten zachowany wizerunek pozwolił Monice Gałaj na uczynienie go bohaterem swojego obrazu. Mimo, że samorodek był realną formą, po wydobyciu został niemal natychmiast przetopiony, na obrazie artystki jest po prostu abstrakcyjnym kształtem. Jedynie tytuł sugeruje na co patrzymy. Nazwa samorodka wzięła się od okrzyku jednego z poszukiwaczy, po tym jak zorientował jak duży jest okaz, który odnalazł.
W 1980 roku w tym samym stanie Victoria na terenie Australii jednakże przy pomocy detektora metalu znaleziono inną rekordowo dużą bryłę złota. Za sprawą swojego wyjątkowego kształtu zyskała ona nazwę “Ręką wiary” (The Hand of Faith). Ten ważący ponad 27 kg samorodek jest obecnie prezentowany w jednym z kasyn w Las Vegas. Doczekał się także wielu kopii, prezentowanych w kasynach w innych częściach Stanów Zjednoczonych. Także ta bryła złota zajmuje centralne miejsce na jednym z obrazów autorstwa Moniki Gałaj. Dzięki temu zabiegowi mamy wrażenie obcowania z czymś wyjątkowym, abstrahując od faktu, że oryginalna nazwa kruszca wydaje się być zbyt patetyczna.
Kolejne obrazy prezentowane na wystawie czerpią z najlepszych wzorców historii malarstwa europejskiego. Na niewielkich rozmiarów płótnie, starannie pokrytym warstwą złota wyryta jest najważniejsza postać w hierarchii piekielnego świata czyli sam Lucyfer. To wizerunek znany z cyklu grafik Sandro Botticellego poświęconych “Boskiej Komedii” Dantego. Widoczny na obrazie szatan nie wydaje się być groźny, jego wyraz twarzy jest bardziej filuterny. Wykonuje zagadkowy gest zasłaniania ust, który sprawia wrażenie diabolicznej gry z widzem, w obronie jakiejś tajemnicy. Inny obraz jest wyborem ciekawego kadru z mało znanego płótna hiszpańskiego malarza okresu baroku José Ribery zatytułowanego “Św. Paweł z Teb”. Ten święty uważany jest za pierwszego pustelnika w dziejach religii chrześcijańskiej. Mimo swojego wielkiego bogactwa, w wieku 15 lat postanowił zrzec się majątku, zamieszkać na pustyni i poświęcić się jedynie modlitwie. Mieszkając w grocie i żywiąc się połówką chleba, dostarczanego codziennie przez kruka, spędził 98 kolejnych lat aż do swojej śmierci.
Mniejsze w formacie prace, o bardzo oryginalnych kształtach, w bezpośredni sposób odnoszą się do metod pracy stosowanych przy renowacji i konserwacji zabytków. Obłe formy przypominają chmurki, niejednokrotnie stanowiące tło do dużych, barokowych nastaw ołtarzowych. Przy pracy nad tym cyklem artystka konsekwentnie przeszła przez wszystkie etapy niezbędne do powstania tego typu dekoracji. Do prac użyła recyklingowanych desek z ogrodzenia, następnie nałożyła kilka warstw zaprawy kredowej szampańskiej i bolońskiej (w zależności od miejsca pochodzenia), za spoiwo posłużył jej klej króliczy, a wierzch pokryty został pulmentem czyli naturalną, czerwoną glinką. Tak przygotowana podstawę arystka pokryła płatkami złota lub imitującym ten kruszec szlagmetalem. Do polerowania warstwy złoconej użyła przyrządu zakończonego agatem. Na gotowych formach zagościły delikatnie ryte kształty - nimby znane ze średniowiecznych obrazów sakralnych, mapa skarbów inspirowana twórczością malarki - surrealistki Eleonory Carrington oraz dłoń samej artystki wskazująca kierunek.
Inna praca także opierająca się na pomyśle wykorzystania motywu chmurki to odlew brzucha artystki, także pokrytego warstwą złocenia. Jego miękkie kształty przywodzą na myśl coś przytulnego, łagodnego, wprowadzającego w stan spokoju i błogości. To również synonim odkrywania swoich miękkich, ale jednocześnie słabych stron, coś na co decydujemy się zwykle w bardzo sprzyjających warunkach i w ostateczności.
Ostatni z dużych rozmiarów obraz zatytułowany jest “Zdobywcy”. Został on zainspirowany lekturą dzienników autorstwa francuskiego podróżnika i dziennikarza Raymonda Maufraisa, w Polsce wydanych pod tytułem “Zielone piekło”. Młody, zaledwie 21-letni Maufrais rozpoczął swoją podróż od Gujany Francuskiej, która od XVII wieku była jedną z kolonii Francji. W planie miał także odwiedzenie Brazylii, jednak po dotarciu do granicy brazylijskiej ślad po nim zaginął. Dzienniki wydane zostały już po zniknięciu podróżnika, z inicjatywy jego ojca, który w ten sposób sfinansował akcję poszukiwawczą syna. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań młody Maufrais nigdy nie został odnaleziony. Książka “Zielone piekło” opisuje m.in. gwałtowną zmianę w życiu rdzennych mieszkańców Gujany, która nastąpiła po odkryciu złóż złota na terenie zamieszkiwanych przez nich ziem. Do tej pory ich spokojny, pozbawiony większych potrzeb żywot, w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat za sprawą Francuzów, zmienił się w nieustanną pogoń za drogocennym kruszcem, od której profity pobierał, co oczywiste jedynie kolonizator. Obraz “Zdobywcy” przedstawia utopijny krajobraz Gujany, w którym złota nawet nie trzeba poszukiwać, wypiętrza się ono w postaci wysokich gór.
Oglądając wystawę Moniki Gałaj w Pracowni Portretu trudno przeoczyć fakt, że jej głównym bohaterem jest złoto. Kruszec, który najprawdopodobniej za sprawą różnych zbiegów okoliczności został przez ludzkość okrzyknięty tym najcenniejszym, najgorliwiej poszukiwanym. Złoto stało się synonimem bogactwa, dobrobytu i szczęścia, mimo, że jego brak niekoniecznie oznaczał biedę, niedolę i katastrofę. Nieposiadanie złota mogło też wiązać się z prowadzeniem życia po prostu wystarczająco dobrego, takiego, które przez tysiące lat wiedli Gujańczycy czy wartościowego, takiego, które prowadził według Biblii św. Paweł. Złoto jednak oślepia swoim blaskiem, mami i uruchamia cechy, których nie spodziewalibyśmy się po sobie, złoto daje ludziom szczęście, ale równie szybko może odwrócić swoją kartę sprowadzając kłopoty.
Magda Milewska
Wystawa jest częścią projektu „Kroić złoto”. który realizowany jest dzięki środkom otrzymanym w ramach stypendium artystycznego Miasta Łodzi.
- 06-12-2024 godz 19:30 - 03-01-2025
Kategoria
Sztuka