RECENZJA. Prawdziwa ikona to nie jest zwykły obraz, to nie jest nawet zwykły święty obraz. W ikonie, jak w tabernakulum, mieszka Bóg. Takie właśnie przedstawienia tworzy młody Danyło Mowczan.
Prawdziwa ikona to nie jest zwykły obraz, to nie jest nawet
zwykły święty obraz. Właściwie to wręcz w ogóle nie jest obraz –
ikon się przecież nie maluje, je się pisze. W ikonie, jak w
tabernakulum, mieszka Bóg. Nie można, ot tak, usiąść i jej
stworzyć. Trzeba przedtem zagłębić się w religijnych rozważaniach i
modlitwach – by spłynęła łaska i boskie światło, na dawnych ikonach
symbolizowane przez złoty kolor tła.
W taki właśnie sposób ikony pisze młody współczesny ukraiński
twórca, Danyło Mowczan – grekokatolik, artysta i konserwator
zabytków, na którego łaska spłynęła podczas renowacji starych ikon
(jego dzieła można oglądać w Galerii Europejskiego Centrum Kultury
„Logos” przy łódzkim kościele środowisk twórczych).
Jednak Mowczan to nie mnich powielający w zamkniętym
klasztorze prastare ikoniczne wzorce, ale wykształcony w Lwowskiej
Narodowej Akademii Sztuk Pięknych malarz, w pełni świadomy drogi,
jaką przeszła sztuka od czasów średniowiecza. Zatem, choć wśród
jego ikon są i całkiem tradycyjne, to jednak przeważają
przedstawienia malowane z szacunkiem dla tradycji, ale
przepuszczonej przez filtr sztuki współczesnej – a może raczej
nowoczesnej, bo Mowczan sięga do twórczości awangardowej. Wbrew
pozorom te dwie tradycje się nie wykluczają – przecież i tu, i tu,
chodzi o wyższą Ideę.
Z tradycyjnych ikon Danyło Mowczan zaczerpnął m.in. hieratyzm
postaci, uproszczenie sylwetek i twarzy, „ubogą” kolorystykę (bywa
też „średniowieczne” złoto), jednorodne tło, technikę malarską
(tempera jajeczna), no i motywy: święci, męczennicy i ich atrybuty,
cherubiny, trony anielskie, Chrystus. Poza tym nastrój spokoju,
uduchowienia, oderwania od ziemskich spraw.
Ale aureole bywają zielone (podobnie jak Chrystus wiszący na
krzyżu) albo niebieskie, trony anielskie mają zgeometryzowaną
formę, a miejsca świętych ran Ukrzyżowanego wyznaczają czerwone
prostokąciki. W jednym z najmocniejszych przedstawień te czerwone
prostokąciki są w zasadzie jedyną pozostałością po Zbawicielu na
krzyżu – sama Jego postać, a właściwie zarys postaci, pozbawionej
elementów anatomicznych, szczegółów twarzy, jakby zatartej,
umiejscowiona została na skraju okrągłego obrazu. Wokół pustego
złotego krzyża gromadzą się święci, a skromna postać na skraju jest
całkowicie samotna, opuszczona. Do głowy przychodzą mi dwie
interpretacje: pozytywna – gdy umiera Człowiek, rodzi się Symbol o
wielkiej sile oddziaływania oraz negatywna – pusty symbol zastępuje
prawdziwą wartość.
Mocne wrażenie (w polskich realiach) robi wizerunek męczennika
Kozaka, w ukraińskiej koszuli, z kozacką grzywką i z szablą w ręku.
Całkiem oderwany od tradycji pisania ikon jest okrągły obraz ze
stylizowaną czaszką na czarnym tle, otoczoną tęczowymi liniami.
Memento mori nawet – a może zwłaszcza – w dzisiejszym
wielobarwnym świecie?
Niebo w rozumieniu Mowczana to nie abstrakcyjna wiekuistość,
ale konkretny, zamknięty w symbolicznym doskonałym okręgu koktajl
jakichś komórek, kodów biologiczno-fizycznych, nad którym panuje On
– nie zajmując centralnego miejsca, ale z ubocza (choć jednak na
wyżynach) dyskretnie się przyglądając… To już dość dalekie od
średniowiecznych wizji, a bliskie współczesnemu postrzeganiu bożej
obecności.
Jeśli na chwilę przyjmiemy, że ikona jest malarstwem, to w
wykonaniu Danyły Mowczana jest to naprawdę dobre malarstwo, a przy
tym ciekawa interpretacja średniowiecznych motywów i tematów.
Intrygująca, a niekiedy zaskakująca. Na pewno warta
zobaczenia.
Danyło Mowczan (1979) to absolwent Lwowskiej Narodowej
Akademii Sztuk Pięknych (2006). Jego prace znajdują się w
kościołach i zbiorach prywatnych na Ukrainie, Białorusi, w Polsce,
Niemczech, Kanadzie.
Aleksandra Talaga-Nowacka
Wystawa czynna do 30 września 2013.
Teatr Logos
Kategoria
SztukaAdres
przy kościele pw. Niep. Pocz. NMP ul. M. Skłodowskiej-Curie 22Kontakt
karty wstępu w kancelarii w g. 16-18tel. 42 637 65 45