Chciałoby się na Nowy Rok napisać coś ciepłego, serdecznego, skrzącego się optymizmem i radością. Cóż jednak poradzić, kiedy człowieka przepełnia nienawiść. Nie jest to tylko moja cecha. Wszyscy wszystkich nienawidzą.
Chciałoby się na Nowy Rok napisać coś ciepłego, serdecznego,
skrzącego się optymizmem i radością. Cóż jednak poradzić, kiedy
człowieka przepełnia nienawiść. Nie jest to tylko moja cecha.
Wszyscy wszystkich nienawidzą. Stan ten doczekał się nawet
specjalnego określenia. To hejt, od nienawiści po angielsku, czyli
słowa „hate”. Najwyraźniej widać go w Internecie, gdzie każdy,
nawet niewinny, wpis wywołuje falę hejtu w wykonaniu hejterów.
Aktorka zamieściła zdjęcie swojego dziecka. Hejt! Dziecko brzydkie,
aktorka bez talentu, postarzała się i utyła, a w ogóle jej dziadek
walczył po Lenino, co samo w sobie jest naganne jakby.
Hejt mimowolnie udziela się innym. Wychodzę z pracy. Zimno.
Czerwone światło nie zmienia się przez dwie minuty. Nienawidzę
więc. Obiektem nienawiści są władze miasta, MPK, gość, który
wymyślił taką częstotliwość zmiany świateł i baba stojąca obok mnie
– a co tak stoi jak głupia? Tramwaj spóźnia się jak zwykle.
Obdarzam kolejną porcją nienawiści MPK i motorniczego. Wysiadam. W
drzwiach sterczy małolat z plecakiem. Nie przejdzie w głąb
tramwaju, tylko sterczy z durną miną i blokuje wyjście. Żeby
wysiąść, muszę powiedzieć „przepraszam”. Właściwie dlaczego?
Nienawidzę małolata przez 38 sekund. A potem faceta, który wysiadł
i od razu stanął. Z tyłu pchają mnie inni pasażerowie, a ten stoi.
Nienawidzę go przez pół minuty. W tym czasie ludzie za moimi
plecami nienawidzą mnie. W sklepie nienawidzę babsztyla, który przy
kasie: pakuje zakupy, otwiera torebkę, szuka portmonetki, liczy
pieniądze, stwierdza, że ma za mało, szuka karty, płaci kartą,
chowa ją do torebki, zapina torebkę, przypomina sobie, że nie
schowała karty, otwiera torebkę… Nareszcie! A gdzie tam, babsztyl
przypomina sobie, że nie kupił jogurciku. Moja nienawiść solidarnie
włącza się do nienawiści piętnastu osób w kolejce. Kasjerki też
nienawidzę, bo nie ma wydać z 50 złotych. I rowerzysty, który pędzi
po chodniku. O żesz ty…
W domu – telewizja. Jacyś ludzie nienawidzą dyrektora teatru,
bo na scenie pokazał porno. Inni ludzie nienawidzą tych, którzy
nienawidzą dyrektora. Ktoś bombarduje miasto. Nienawidzę
bombardujących. Po chwili bombardowani ucinają ludziom głowy na
brzegu morza. Nienawidzę bombardowanych. Potem dyskusja polityczna.
Wszyscy nienawidzą się nawzajem. A ja nienawidzę telewizji, bo mam
do wyboru film „Trzynasty wojownik” po raz 364 albo film ze
Stevenem Seagalem po raz 5674382.
Nie wiem, skąd ta powszechna fala nienawiści jednych do
drugich i wszystkiego, co nas otacza. Ktoś z nienawiści drapie
czymś ostrym szyby w tramwajach. Ktoś niszczy wiaty. Ktoś podpala
kosze na śmieci. I tak w kółko…
Życzmy sobie w tym nowym 2016 roku życzliwości, miłości,
dobroci, wyrozumiałości, cierpliwości i uśmiechów. Niech nas
opuszczą złe emocje. Niech na ziemi ziści się pokój wszystkim
ludziom dobrej woli. To już mój 66 Nowy Rok. Od tylu lat
niezmiennie wierzę, że w końcu nastanie czas, kiedy wszyscy będą
dobrzy, wyrozumiali i przyjaźni. Może nareszcie tak będzie?
Wszystko zależy od nas samych. Nienawidzę nienawidzić!