Na pierwszej po wyborach konferencji prasowej prezydent Hanna Zdanowska przedstawiła projekt budżetu miasta na rok 2015. Nas oczywiście najbardziej interesowały planowane wydatki na kulturę.
Te ostatnie zmniejszyły się w stosunku do ubiegłego roku ze
192 milionów złotych do 185 milionów (spadek o 3,8%). W
ubiegłorocznym budżecie na kulturę przeznaczono 4,7% wydatków, w
tym - już tylko 4,5% całości wydatków miasta. Jeśli jednak
przyjrzymy się bliżej tabelkom budżetu, zauważymy, że ten spadek
wiąże się z ograniczeniem inwestycji.
W ubiegłym roku wydatki majątkowe (inwestycje i zakupy)
Wydziału Kultury wynosiły około 30 milionów złotych, w tym zaledwie
1,6 mln. Wiąże się to z zakończeniem remontów w Teatrze Arlekin i
Fabryce Sztuki. Jeżeli brać pod uwagę wydatki na bieżącą
działalność, to suma przeznaczona w tym roku na instytucje kultury
jest nawet o 5 mln wyższa od ubiegłorocznej (78 mln zamiast 73
mln).
Ale i tu kryje się pułapka dla chcących wyciągać zbyt pochopne
wnioski - prawie cały ten wzrost przypada na tzw. "pozostałe
instytucje kultury", czyli EC1, Centrum Dialogu oraz Fabrykę
Sztuki, ujęte w budżecie jako jedna pozycja. W praktyce są to więc
pieniądze na EC1, które od października ma rozpocząć działalność
(który to już październik! - w 2013 miał się tam przecież odbyć
Festiwal Komiksu). Pozostali dostaną mniej więcej tyle samo, co rok
temu.
I tak dla teatrów zarezerwowano 23.862.510 zł (było
23.379.010). Domy kultury dostaną 9.904.300 zamiast 9.723.100,
galerie 1.933.000 (było 1.883.000), a biblioteki 15.320.405 (było
14.728.540). Część z tych środków jest przeznaczona na inicjatywy
kulturalne realizowanych w drodze konkursu.
Ten symboliczny wzrost wydatków bieżących na kulturę
ma bardzo prozaiczną, smutną w sumie przyczynę. Otóż część
pracowników, np. bibliotek czy domów kultury ma zarobki na poziomie
płacy minimalnej. Po rewaloryzacji Urząd Miasta nie ma wyjścia -
musi im podwyższyć płace.
O pieniądze nie musi się martwić Zarząd Dróg i Transportu - na
same inwestycje dostanie 800 000 000 (w sumie 1,2 mld). Trudno
oprzeć się wrażeniu, ze dla władz naszego miasta poziom rozwoju
mierzy się w metrach sześciennych wylanego betonu i asfaltu. A
zadłużenie rośnie. W tym roku powiększy się o kolejne 300 mln (tyle
wynosi deficyt). Nie da się jednak pominąć faktu, że tego właśnie
chcą łodzianie (a przynajmniej 54% z nich). Przyszły rok będzie
więc czasem "dalszej kontynuacji" (jak powiedziała w radiu
prezydent Zdanowska) przebudowy miasta. Oby kiedyś z owoców rozwoju
skorzystała też kultura.